Wyniki licznych eksperymentów przeprowadzonych przez lekarzy, laborantów, chemików, etnologów, seksuologów oraz psychologów z całego świata, opublikowane przez Narodowy Instytut Zdrowia, znajdują się aktualnie w Narodowej Bibliotece Medycyny.
W najnowszych badaniach naukowcy zmierzyli poziom kortyzolu (hormonu produkowanego przez korę nadnerczy) w ślinie
kobiet, po tym, jak badane wąchały androstadienon - składnik obecny w pocie mężczyzn. Okazało się, że jego wdychanie zwiększa poziom kortyzolu w ślinie
kobiet. Wyniki doświadczenia pokazują zatem, że w pocie człowieka istnieją związki, które służą do podświadomej, niewerbalnej komunikacji z innymi ludźmi. Mówiąc wprost, ludzkie feromony to nie placebo, a ich wąchanie rzeczywiście wpływa na zmiany fizjologiczne u ludzi.
Wiktor Koszycki z serwisu Feromony.pl podkreśla, że androstadienon był już wielokrotnie wskazywany jako potencjalny feromon, występujący u człowieka. Ostatnie badania potwierdzają jego zdolność do wpływania na naszą równowagę hormonalną. W praktyce oznacza to, że, podobnie jak gryzonie, również ludzie, dzięki wydzielanym feromonom, mogą kontrolować poziom hormonów we własnym gatunku. W kwestii seksualności węch jest więc dla nas równie istotny co percepcja wzrokowa.
Dzięki zaawansowaniu technologicznemu stało się jednocześnie możliwe laboratoryjne uzyskanie związków - androstenolu, androstenonu oraz androsteronu. Są to dokładnie takie same substancje, jakie wydziela organizm człowieka.
Źródło: InterTechnologie